niedziela, 9 czerwca 2013

Piękna ZŁAlicja- Rebecca James


Tytuł: Piękna ZŁAlicja
Tytuł oryginału: Beautiful MAlice
Autorka: Rebecca James
Wydawnictwo: Amber
Ilość stron: 344


RECENZJA:
Po rodzinnej tragedii Katherine opuszcza dom, by uczyć się w innym mieście. Tam stara się wtopić w tłum, by nie przysporzyć sobie kłopotów. Pełna wyrzutów sumienia zamyka się w sobie i stara się nie dopuścić do siebie innych ludzi. Jej plan jednak nie może się powieść, bo poznaje Alicję, która z niewiadomych powodów pragnie jej przyjaźni.

Katherine to dziewczyna bardzo wrażliwa. Po tym, co ją spotkało z popularnej nastolatki przepadającej za imprezami i swoim chłopakiem całkowicie zmienia swoje życie. Nie chce zwracać niczyjej uwagi. Na znak odcięcia się od przeszłości zmienia nazwisko. Bohaterka jest postacią, która wzbudziła moją nieskrywaną sympatię. Nie brak jej wad, które sprawiają, że jest bardzo realistyczna.

Alicja jest piękna i popularna. Należy do typu osób, których się uwielbia lub nienawidzi z powodu ich urody. Dla większości jest nieosiągalna, ale wybiera Katherine, jako osobę, z którą chce się przyjaźnić. Nie jest ona jednak taka, jaką mogłaby się wydawać. Chwilami słodka i urocza potrafi przeobrazić się w niezłą jędzę.

Bohaterowie stworzeni przez panią James zdecydowanie zasługują na uwagę. W większości są świetnie stworzeni. Katherine obciążona bolesnymi wspomnieniami, wciąż knująca Alicja czy zaślepiony miłością Robbie. Każde z nich coś w sobie ma, że nie pozostawia czytelnika obojętnym.

„Piękna ZŁAlicja” jest powieścią, która zaskakuje. Motywy kierujące Alicją dla czytelnika są bardzo ciężkie dla odgadnięcia. Należy również wspomnieć o tym, że książka porusza bardzo ważne kwestie. Toksyczna przyjaźń oraz miłość to główne jej motywy. Zostały one dodatkowo przedstawione w bardzo przystępny sposób.

Język powieści nie powala na kolana. Nie jest również źle. Przyznaję, że w porównaniu do pozostałych aspektów książki mogłoby być nieco lepiej. Opisy nie zachwycają. Mogło być lepiej, ale także gorzej.

Bohaterami książki są osoby młode, w żadnym razie nie jest to jednak typowa powieść dla młodzieży. Zamiast rozterek miłosnych nieudolnej bohaterki dostajemy kawał dobrej literatury dotykającej ważnego tematu. Należy pamiętać, że dzieło James niekiedy jest pełne smutku. Nie zabraknie tu również wydarzeń wstrząsających czy wzruszających.

Oprawa graficzna jest dość zwyczajna. Patrząc na nią nigdy bym nie zgadła, że kryje w sobie tak dobrą treść.

„Piękna ZŁAlicja” nie jest książką bez wad. Jeśli dokładniej się jej przyjrzeć ma ich pewnie trochę. Całość jest jednak tak sprawnie skonstruowana, że czytelnik niemal nie zwraca na to uwagi. Dodatkowo dzieło niemal się połyka. Powieść polecam z całego serca. Wierzę, że się nie zawiedziecie, tak jak i ja.

Ocena: 7,5/10

----------------------------------

Na zakończenie mam dla Was wersję Sweet Dreams, która mnie urzekła :)

środa, 5 czerwca 2013

Cyrk nocy- Erin Morgenstern


Tytuł: Cyrk nocy
Tytuł oryginału: The Night Circus
Autorka: Erin Morgenstern
Wydawnictwo: Świat Książki
Ilość stron: 429


RECENZJA:
Wyobraź sobie cyrk cały w odcieniach bieli i czerni. Miejsce, gdzie przeżyjesz przygodę swojego życia. Miejsce, gdzie magię ukrywa się pod iluzją. Właśnie w takim cyrku rozgrywa się akcja debiutanckiej powieści Erin Morgenstern.

Cyrk zjawia się znienacka by przynieść uciechę jego wielbicielom. Nie jest to jednak tylko miejsce niezwykłych sztuczek, a również pojedynku dwóch młodych czarodziei- Celii i Marka. Niestety wkrótce na drodze staje im przeszkoda, jaką oczywiście jest zakazane uczucie. Mamy, więc aurę tajemnicy, trwający od wieków pojedynek i miłość. Wydawałoby się, że nic więcej nie jest potrzebnego do stworzenia idealnej powieści, prawda?

Celię poznajemy w wieku kilku lat, gdy po śmierci matki trafia do ojca, który jest bardziej znany, jako Prospero. Dziewczynka wbrew swojej woli zostaje wplątana przez rodziciela w pojedynek na umiejętności magiczne. Bohaterka, jako osoba z talentem do magii powinna intrygować, teoretycznie. W rzeczywistości niemalże od początku do końca jest postacią mdłą aż do bólu. Jej zwierzenia, które powinny w czytelniku wywoływać współczucie osiągają wręcz przeciwny skutek.

Mark jest niemalże przeciwieństwem Celii. Stanięcie do pojedynku jest dla niego szansą wydostania się z domu dziecka, więc oczywiście z niej korzysta. Niestety postać ta również mnie zawiodła. Nie został on wcale lepiej skonstruowany od głównej bohaterki. Jest płaski do granic możliwości i nawet komplikacje uczuciowe nie mogły go ożywić.

Reszta bohaterów również jest dość marna. Jedynie kilkoro z nich wyróżnia się na tle pozostałych. Nie występują oni jednak na kartach powieści na tyle często by zrekompensować rozczarowanie innymi postaciami.

Sam wątek miłosny, który z założenia miał być porywający nie ma w sobie ani krzty uczucia. Może zabrzmi to nieco dziwnie, ale w chwilach, gdy główni bohaterowi okazywali sobie czułości miałam wrażenie jakby robili to z przymusu. Ewentualnie, bo nikogo lepszego nie mieli pod ręką. Jednak nie spotkamy się tu z zapierającym dech w piersiach uczuciu, które będziemy jeszcze długo wspominać. Przeciwnie, będziemy chcieli jak najszybciej zapomnieć o tej żenującej miłości.

Akcja w powieści rozwija się powoli, bardzo powoli. Jeśli czytając „pojedynek” pomyśleliście o jakichś spektakularnych starciach myliliście się. Ja również dałam się podpuścić. Przypuszczałam, że akcja będzie gnała do utraty tchu. Jakże naiwna byłam! W „Cyrku nocy” nawet nie ma napięcia, wcale.

Pomimo tych wszystkich wad musze przyznać jednak, że czytało mi się dobrze. A to za sprawą języka, jakim posługuje się Morgenstern. Jej opisy są niemal malarskie i czyta się je z nieskrywaną przyjemnością. To był jeden z tych nielicznych elementów, którzy trzymał mnie przy czytaniu. Autorka tworzy magiczną atmosferę, tego jej nie można odmówić. Świetnie manipuluje słowem, czym nieco tuszuje niedociągnięcia w kwestii fabuły i bohaterów.

„Wolę poruszać się po omacku, żeby lepiej docenić mrok.”*

Na uwagę zasługują momenty powieści napisane drugoosobową narracją. Ma się przez to wrażenie samodzielnego zwiedzania cyrku. A jest to doprawdy magiczne miejsce. Nie da się odmówić tym fragmentom uroku. Dla mnie była to jednak z najsilniejszych stron powieści, dobrze dopracowana i pomysłowa.

Żeby znów nie było tak kolorowo autorka obrała tendencje przeskakiwania w datach i miejscach. Dlatego zawsze należy zwracać uwagę na to, w którym momencie historii się znajdujemy. Inaczej można się pogubić. Ja, chociaż starałam się dokładnie w to wczytywać to kilka razy straciłam wątek. Jeśli chodzi jednak o zmianę miejsc to nie odgrywają one w powieści żadnej roli. A szkoda. Przedstawienie dziewiętnastowiecznych miast wielu krajów, chociaż w zarysie byłoby ciekawym elementem. Tymczasem akcja niemal zawsze rozgrywa się w cyrku.

„Ludzie widzą to, co chcą zobaczyć. W większości przypadków to, co im się wmawia.”**

Oprawa graficzne „Cyrku nocy” niestety, a może stety, całkowicie nie odzwierciedla treści. Jest prześliczna i bardzo klimatyczna, a paski znajdujące się po wewnętrznej stronie okładki urzekły mnie niesamowicie.

„Cyrk nocy” nie jest powieścią złą. Pomysł był świetny, niestety jego wykonanie już gorsze. U mnie dzieło Erin Morgenstern pozostawia po sobie mieszane uczucia. Z jednej strony wspaniałe opisy, z drugiej płascy bohaterowie i ubytki w fabule. Powieści nie mogę polecić z czystym sercem, dlatego decyzja należy do was.

Ocena: 5,5/10

*str. 201

**str. 31

sobota, 1 czerwca 2013

Nieśmiertelny- Catherynne M. Valente


Tytuł: Nieśmiertelny
Tytuł oryginału: Deadless
Autorka: Catherynne M. Valente
Wydawnictwo: MAG
Ilość stron: 304


RECENZJA:
Uczta Wyobraźni to seria wydawnictwa MAG szczególnie ceniona przez osoby zaczytujące się w fantastyce. Dopiero zaczynam swoją przygodę z serią, dlatego do „Nieśmiertelnego” podchodziłam trochę nieufnie. Pomimo wielu pozytywnych opinii oraz świadomości, że inna powieść pani C.M. Valente „Palimpsest” została nominowana do nagrody Hugo długo nie mogłam zabrać się za książkę. Czy moje obawy były słuszne? O tym za chwilę.

„Nieśmiertelny” jest opowieścią opartą na rosyjskim folklorze. Maria Moriewna nie jest zwyczajną dziewczynką, wyglądając przez okno spostrzega ptaki spadające z drzewa i zamieniające się w mężczyzn. Czeka aż po nią także przyjdzie przyszły mąż-ptak. Osoba, która po nią przybywa jest jednak kimś więcej, jest to Kościej Nieśmiertelny.

Maria jest postacią bardzo złożoną. Przez lata obserwujemy jak z dziecka rewolucji zmienia się we władczą kobietę, żonę Kościeja. Jest ona bohaterką bardzo barwną, z którą czytelnik się zżywa i ma wrażenie, że sam zna ją od lat.

Kościej Nieśmiertelny jest Carem Życia. Nie można go jednak określić, jako uosobienie dobra. Jednocześnie jest pełen miłości, pasji, ale również bywa bezwzględny. Krótko mówiąc jest podobny do każdego człowieka, ma swoje namiętności, daje się porwać emocjom. W rosyjskim folklorze odgrywa on wielką rolę, ale w książce to postać Marii wysuwa się na pierwszy plan, a Kościej jedynie jej towarzyszy.

Już w pierwszych rozdziałach autorka nadaje powieści baśniowy charakter. Chociaż początkowo niewiele się dzieje to sposób, w jaki jest się wprowadzonym do historii urzeka. Poznajemy tam między innymi domowiki, czyli skrzaty domowe czy Licho. Mamy również do czynienia z niezwykłym bohaterem, jakim jest dom, który zachowuje się jak żywy organizm, w zależności od potrzeb swoich mieszkańców zmienia rozmiar.

Czytając „Nieśmiertelnego” nie można zapomnieć o tym, jakie tło historyczne zostało na jego potrzeby wykorzystane. Rzecz, bowiem dzieje się za czasów Lenina. Jest to niekiedy bardzo wyraźnie zaakcentowanie. Autorka przez to znakomicie wyeksponowała klimat tamtych czasów, trochę dziwnych, trochę pasjonujących. Oczywiście nie uniknęła ona treści dotyczących postaw politycznych, które włożyła w usta swoich bohaterów. Przykładem jest Nagania, która utożsamia się z ówczesnymi myślami. Mimo tego jest to postać, która swoich trochę niewyparzonym językiem, ale również oddaniem zjednuje sobie czytelnika.

„Historia to narzędzie ucisku. Ludzi, którzy ją zapisują powinno się rozstrzeliwać bez sądu”*

Język Valente jest bardzo poetycki. Tak bardzo, że czytając należy całkowicie poświęcić się lekturze, bo inaczej można się zgubić w barwności opisów, przeskakiwaniu o kilka lat w przód. Autorka nadaje swojej powieści baśniowego klimatu w formie dla starszych czytelników. Muszę przyznać, że dawno już nie miałam do czynienia z powieścią tak dopracowaną pod względem językowym. Jest on niemal perfekcyjnie dopasowany do treści, tak by sprawiać nawet wiele wymagającemu czytelnikowi dużo satysfakcji. Ja osobiście delektowałam się niemal każdym zdaniem i po zakończeniu żałowałam, że to koniec.

„Spójrzmy jednak prawdzie w oczy: Cnota nie istnieje. Życie jest chytre i pozbawione skrupułów, to hultaj, lubieżny i surowy.”**

Pomysłowi na wykorzystanie ludowości Rosji w najważniejszym momencie historii nie da odmówić się oryginalności. Sama nigdy przedtem nie spotkała się z dziełem dotyczącym w tak dużym stopniu folkloru tego kraju. Teraz żałuję, bo po tej opowieści jestem pewna, że jest on porywający. Pragnę dowiedzieć się czegoś więcej o Carze Życia, jak również Śmierci, jestem również pewna, iż nie odmówię sobie tej przyjemności i zapoznam się głębiej z wierzeniami Rosji.

Sięgając po „Nieśmiertelnego” należy pamiętać, że jest to nie tylko pięknie opowiedziana, barwna historia żony Kościeja. W powieści mamy również wiele smutku. Klimat panujący wówczas został dokładnie przedstawiony. Bieda, mrok, głód, a wreszcie śmierć, tego nie brakuje w książce. Smutek został przedstawiony tak przejmująco, że nawet sceny śmierci głodowej mają w sobie coś przyciągającego. Autorka nie koloryzuje rzeczywistości rosyjskiej. Pokazuje bezwzględnie spustoszenie, jakie po sobie pozostawia wojna, która miała pomóc ludowi.

„Historia wojenna to czarna otchłań. Po jednej stronie znajduje się to, co przedtem, po drugiej to, co potem, środek zaś należy do umarłych.”***

Wydanie książki niezaprzeczalnie przyciąga uwagę. Okładka mnie urzekła, a opatrzenie przez autorkę każdej części cytatem również nadaje uroku opowieści. Przyczepić się mogę jedynie do tego, że w pewnym momencie, najprawdopodobniej tłumacz, pogubił się w bohaterach. Na szczęście jednak po chwili wszystko wróciło do normy.

„Nieśmiertelny” to powieść, którą polecam każdemu, kto jest ciekaw ludowości Rosji oraz spragniony barwnego języka. Mimo małej objętości zawiera ona w sobie o wiele więcej treści niż niektóre opasłe tomiska. Osobiście mogę uznać książkę za jedno z najlepszych dzieł, z którymi spotkałam się w tym roku. Z niecierpliwością będę wypatrywać innych utworów C.M. Valente, a wam, jeśli jeszcze jej nie znacie radzę zmienić to jak najszybciej.

Ocena: 9,5/10

*str. 65
** str. 64
***str. 222