Tytuł: Geneza
Tytuł oryginału: Origin
Autorka: Jessica
Khoury
Wydawnictwo: Wilga
Ilość stron: 512
RECENZJA:
Ludzie od dawna snują marzenia o nieśmiertelności. Pragną by
przyszłym mieszkańcom Ziemi niestraszne były wszelkie choroby, na które dziś
umierają miliony. Szuka się leku na raka, co w pewnym sensie również jest
pośrednim dążeniem do doskonałości. Nieśmiertelności. Chcemy wieczności, tu i
teraz, bo każdy pragnie żyć bez końca, prawda?
W laboratorium usytuowanym w dżungli amazońskiej grupa
najlepszych naukowców świata stworzyła pierwszą istotę nieśmiertelną. Pia jest
odporna na choroby, jej skóra jest taka twarda, że żaden przedmiot nie jest wystarczająco
ostry by przebić jej skórę. Dziewczyna jest poddawana różnym testom, które mają
udowodnić, że jest już gotowa by poznać tajemnicę Immortis, czyli katalizatora,
który powoduje nieśmiertelność. Marzy ona o chwilach, gdy będzie mogła stanąć
na czele zespołu badawczego i stworzyć swój własny oddział ludzi takich jak
ona, wiecznych. Pragnie również swojego Mężczyzny Doskonałego, który stanie
obok niej. Wkrótce jednak Pia przypadkiem, przez dziurę w płocie poznaje inny,
obcy jej świat.
„Ona nie jest problemem matematycznym. Nie możesz odjąć od niej tych części, które ci się nie podobają.”*
Pia jest osobą chowaną pod kloszem. Little Cam jest jej
domem, który uważa za miejsce idealne, bo nigdy nie miała możliwości poznania
innej rzeczywistości. Nigdy nie zaznała towarzystwa rówieśników. Nie miała
dostępu do literatury, muzyki z zewnątrz. Również jej wiedza o reszcie świata
była znikoma, ponieważ rozmowa o tych rzeczach jest zabroniona. Dziewczyna
dorastała w świadomości swojej doskonałości. Każdy z naukowców, nazywanych
przez nią ciociami lub wujkami, utwierdzał ją w tym. Pia przez to jest niekiedy
postacią irytującą, która wciąż powtarza sobie słowa, którymi była karmiona. Jest
niezwykle ufna wobec osób ją otaczających, traktuje ich jak rodzinę. Można
jednak zauważyć, że tak naprawdę nigdy nie zaznała rodzicielskiego ciepła. Jest
w gruncie rzeczy osobą wrażliwą i pragnącą jak każdy inny przyjaźni, miłości,
rodziny. Wzbudna ona tym samym mimo kilku irytujących elementów ogromną
sympatię u czytelnika. Jest postacią niezwykle złożoną. Zdecydowanie należy ona
do tego typu bohaterów, z którym czytając się zżywamy i współodczuwany troski.
Eio należy do ludności tubylczej, której wioska położona
jest w pobliżu Little Cam. Nie trudno się domyślić, że odegra on w życiu
głównej bohaterki wielką rolę i zmieni jej postrzeganie świata. Jego miejsce
zamieszkania okazuje się przestrzenią, w której Pia odnajduje niemalże
wszystko, czego jej brakowało.
Bohaterowie „Genezy” są świetnie skonstruowani. Złożoność
ich charakterów zachwyca. Wzbudzają oni również w czytelniku ogromne emocje od
sympatii przez zmieszanie do wściekłości. Oczywiście mamy tu podział na tych
dobrych i tych złych. Niekiedy jednak możemy się spostrzec, że niecne uczynki
podyktowane są poświęceniem dla wyższych celów.
Wątek miłosny w powieści oczywiście również ma miejsce. Nie
wysuwa się on jednak na pierwszy plan. Idealnie współgra w poszukiwaniem prawdy
przez Pię. Owszem, mamy tam momenty wybitnie zabarwione tym uczuciem, które
rozwija się dość szybka, ale jest to przedstawione w tak uroczy sposób, że
nawet czytając zwierzenia nastolatków chłoniemy każde słowo.
„Ciało nie może żyć bez serca. A ja nie mogę żyć bez ciebie.”**
Powieść nie jest jednak tylko opowieścią o nieśmiertelności
z zabarwieniem miłosnym. Jest to również w pewnym sensie historia szaleństwa i
jego następstw oraz toksycznego uczucia. Ten aspekt jest może mniej
wyszczególniony jednak zasługuje na ogromną uwagę. Mnie osobiście zafascynowało
to, że mogę na książkę spojrzeć również pod takim kątem.
Książek o nieśmiertelności jest całe multum dzieło pani Khoury
wyróżnia się jednak na ich tle. Główną jego zaletą są wielowymiarowi
bohaterowie oraz styl autorki, który sprawia, że przez powieść się niemal
płynie, a kartek ubywa w zastraszającym tempie. Kolejnym atutem jest miejsce
umieszczenia akcji, czyli Amazonia, daje to niezwykłe pole do popisu przy
opisach, co zostało znakomicie wykorzystane. Sam sposób, w jaki wytwarza się
Immortis zasługuje na uwagę, ja jednak nie mam zamiaru go zdradzać, by nie psuć
przyjemności z czytania innym.
Radością napawa mnie fakt, że oryginalna okładka nie została
zmieniona w polskim wydaniu. Jest ona, bowiem świetnie dopasowana do treści, a
przyglądać jej się mogłabym godzinami.
„Geneza” to dzieło zdecydowanie godne uwagi. Nie jest to tylko
przyjemna powieść dla młodzieży, ale również książka, która pozostawia po
przeczytaniu w czytelniku pytania o moralność, o to jak daleko może posunąć się
człowiek w celu osiągnięcia doskonałości. Świetnie opisy i zapierająca dech w
piersiach akcja sprawiają, że dla mnie to jedno z najlepszych dzieł, które
miałam ostatnio okazję czytać.
Ocena: 9/10
*str. 64
**str. 308
8 komentarze:
Od jakiegoś czasu bardzo intryguje mnie ta pozycja. Świetna recenzja :)
Pozdrawiam!
okładka tej ksiażki jakiś czas temu była dosłownie wszędzie. historii w niej zawartej nie było mi jeszcze dane poznać, ale co się odwlecze... :)
Czeka sobie ładnie na półce, jestem jej bardzo ciekawa!
Ooooo nie słyszałam o tej książce! dziękuję za zwrócenie uwagi!!! :)
Mnie ta okładka bardzo nie zachwyca, ale książka mnie ciekawi :)
W końcu jakaś książka dla mnie. Fajnie, że wystawiłaś recenzje bo nie znałem tej pozycji, a brzmi ciekawie na pewno przeczytam.
o tak, intrygująco ją przedstawiłaś, aż mam na nią chęć ;3
mam ochotę od dawna i cieszę się z kolejnej pozytywnej recenzji :)
dziękuję za odwiedziny. na pewno jeszcze tu zajrzę ;)
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy nawet najdrobniejszy komentarz :)