Tytuł: Łowy
Tytuł oryginału: -
Autor: Marta Tarasiuk
Wydawca: Marta Tarasiuk
Ilość stron: 70 (e-book)
RECENZJA:
Marta Tarasiuk to początkująca autorka, a od niedawna również wydawca. Obecnie
jest dość zajęta pracą nad swoim małym „wydawnictwem. „Łowy” to jej pierwsze
dzieło, które zostało wydane pod postacią e-booka.
„Łowy” to zbiór opowiadań wpisujących się w tematykę fantasy, a miejscami
science fiction. Na siedemdziesięciu stronach znajduje się pięć historii różnej
długości. Opowieści w nich zawarte są dość różnorodne. Możemy spotkać
nastolatkę próbującą uporać się z pracą domową, poznać tajniki nietypowego
polowania i jego skutki jak również zapoznać się z niezwykłą przepowiednią.
„Valravn” to opowiadanie rozpoczynające cały zbiorek. Opowiada ono o
królu, który zostaje zdradziecko zabity. Jego ukochana jednak nie opłakuje go,
a utratę szansy na tron. Jej jedynym, bowiem celem jest zdobycie korony.
Przy czytaniu, jako pierwsze rzuciło mi się w oczy użycie narracji drugoosobowej.
Jest zabieg niezwykle trudny i rzadko stosowany. Sama nie pamiętam, kiedy
ostatnio miałam z nim do czynienia. Muszę jednak przyznać, że autorka poradziła
sobie z takim nietypowym sposobem narracji. Wyszło dość zgrabnie, a utwór
czytało się z przyjemnością. Sam klimat i tematyka nasunęła mi skojarzenie z
baśniami braci Grimm. Było dość okrutnie, ale jak smakowicie. „Valravn” to dość
dobre rozpoczęcie, które zostawiało niedosyt.
„Praca domowa” jest opowiadaniem, o którym wspomniałam wyżej. W
porównaniu z poprzednim historia nie jest już tak ciekawa, chociaż ma w sobie
coś takiego, że czyta się bardzo dobrze. Tym razem nie było żadnego elementu zaskoczenia.
Przyznaję jednak, że zakończenie wywołało uśmiech na mojej twarzy.
Tytułowe „Łowy” zdecydowanie wybijają się poziomem ponad pozostałe
dzieła. Historia dotyczy polowania na nietypową zwierzynę, którą okazują się
być jednorożce. Akcja dzieje się dość szybko, jak to bywa w opowiadaniach.
Wszystko jednak jest opisane tak, że nie sprawia to żadnego problemu.
Najlepszym jednak elementem okazało się zakończenie. Nie było takie, jakiego
spodziewałby się czytelnik, co mogę zaliczyć za plus.
„Waga czasu” z kolei wypada w moich oczach dość blado. Sam pomysł może i jest ciekawy, zakończenie
również coś w sobie ma. Nie jest to jednak wystarczające by zadowolić
czytelnika. Opowiadanie, chociaż krótkie dłużyło się niesamowicie.
„Tameris i Tlara” to ostatnie z opowiadań, które jednocześnie poprawiło
mi humor po niesmaku, jaki zostawiła po sobie „ Waga czasu”. Nie jest ono w
pewnością najlepsze ze zbioru. Mimo tego jest dość interesujące. Pomysł
przypadł mi do gustu. Wykonanie niekiedy troszkę kulało, po to by na końcu zdobyć
moje serce.
Po przeczytaniu „Łowów” wyczuwam w stylu pani Marty coś
charakterystycznego. Podoba mi się to, że, mimo, iż jest to debiut wyrabia ona
sobie własny styl pisania, który ciężko porównać z obecnymi polskimi pisarzami
fantastyki. W prawdzie wiele jeszcze tu brakuje do ideału. Jak na pierwsze
poważne kroki pisarskie jest jednak nieźle. Szczególnie urzekło mnie to, że
niekiedy nie mogłam się wyzbyć skojarzeń z baśniami braci Grimm, które też niekiedy
bywały dość brutalne.
Oprawa graficzna e-booka nie wyróżnia się zbytnio. Nie jest również
odrażająca. Nie wzbudziła one we mnie emocji. Mogłoby być lepiej, jak i gorzej.
Zbiór opowiadań polecam. Zabierając się na niego trzeba mieć jednak na
uwadze, że to debiut i wiele mu jeszcze brakuje. Mając to na uwadze zażyjecie
odrobinę rozrywki w polskim wydaniu.
Ocena: 5,5/10
Dla osób zainteresowanych książka została udostępniona przez autorkę TU.
-------------------------------------------------
Jak zapewne widać wróciłam. Musiałam sobie uporządkować pewne rzeczy,
dlatego przerwa była tak długa.
1 komentarze:
Hmm chyba jednak nie, chociaż lubię fantasy, ale póki co mam co czytać.
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy nawet najdrobniejszy komentarz :)